Po wtorkowej (27 lipca) katastrofie nad Renem Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej prognozował, że toksyczne opary mogą dotrzeć do Polski.
Wczoraj poinformowano, że rzeczywiście tak się stało – obecność zanieczyszczeń stwierdzono nad zachodnim Pomorzem. Wiatr niósł je dalej na wschód, głównie przez północną część kraju. Jak dotąd w naszym regionie nie odnotowano podwyższonych stężeń pyłu zawieszonego (PM10 i PM2,5). W środowy wieczór w Puławach podniósł się wskaźnik dotyczący tlenku azotu – do 27 mg na metr sześcienny, ale był to krótki, jednorazowy skok.
Sytuacja może się jeszcze zmienić, dlatego stan powietrza cały czas jest uważnie obserwowany w stacjach Państwowego Monitoringu Środowiska. Wyniki tych pomiarów można sprawdzać na bieżąco z pomocą aplikacji mobilnej „Jakość Powietrza w Polsce” albo na rządowej stronie internetowej (kliknij TUTAJ).
Katastrofa zdarzyła się przedwczoraj na terenie fabryki Chempark w niemieckim Leverkusen, w Zagłębiu Ruhry. W tamtejszej spalarni śmieci wybuchły pojemniki z rozpuszczalnikiem – i w powietrze wzbił się słup czarnego dymu, pełen niebezpiecznych dla ludzkiego zdrowia węglowodorów.