Władze Lublina zaczynają podsumowywać nawałnicę, która przeszła przez miasto poprzedniej nocy – i informują, że sprzątanie jeszcze potrwa.
Największe straty są w północnej i zachodniej części Lublina. Miejskie Centrum Zarządzania Kryzysowego odebrało wczoraj ponad tysiąc zgłoszeń dotyczących uszkodzonych drzew – i kłopotów, jakie sprawiły upadające pnie i gałęzie. W porządkowanie ulic zaangażowano wszystkie miejskie służby – to 13 brygad, w których są strażacy, strażnicy miejscy i pracownicy Zakładu Energetycznego. Kilkunastoosobowe zespoły mają do dyspozycji 40 specjalistycznych pojazdów.
Już wiadomo, że do odwołania będzie zamknięty zniszczony Ogród Saski. Inwentaryzacja wykazała, że 10 drzew trzeba będzie usunąć – ale że są to pomniki przyrody, potrzebne będą jeszcze zgody Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Podobne kłopoty, choć na mniejszą skalę, są w Parku Ludowym. Podobnie pod miastem – przez najbliższy miesiąc będzie obowiązywał zakaz wstępu do lasu w Dębówce i do Starego Gaju.
Skutki nawałnicy skomplikowały wczoraj sytuację na wielu drogach – poprzewracane drzewa zagrodziły wiele przejazdów. Przez cały dzień udało się uprzątnąć 40 ulic. Silny wiatr uszkodził też 21 sygnalizacji świetlnych – jak dotąd naprawiono połowę z nich. Dobre wieści są takie, że wszystkie straty dotyczą wyłącznie mienia – podczas gwałtownej burzy nie ucierpieli ludzie.