Sąd Okręgowy w Lublinie wciąż rozpatruje sprawę zabójstwa, do jakiego doszło w Kluczkowicach (w powiecie opolskim) 1 listopada 2020 roku. Środowa rozprawa miała być ostatnią, jednak wyrok jeszcze nie zapadł.
Feralnego wieczoru zginął 16-latek z Kazachstanu, który wieczorem z grupą kolegów wyszedł ze szkolnego internatu do pobliskiego sadu. Mężczyzna oskarżony o oddanie śmiertelnych strzałów z broni palnej, były myśliwy, nie przyznaje się do winy. Jak twierdzi, był pewien że strzela do dzika.
W środę (8 grudnia) odbyła się kolejna rozprawa, która miała być już ostatnią, jednak z powodu kwarantanny do sądu nie dotarł naoczny świadek, który miał jeszcze złożyć istotne zeznania – to jeden z nastolatków, który był na miejscu zdarzenia.
Przesłuchano za to biegłego z zakresu łowiectwa. Według niego, oskarżony w ogóle nie powinien korzystać z broni w tamtym terenie i nazwał tamto działanie kłusownictwem. Poza tym ocenił, że sztucer z którego padł strzał, był w fatalnym stanie technicznym – i zaznaczył, że oskarżony nie użył lornetki, żeby upewnić się gdzie celuje.
Oskarżonemu o zabójstwo 52-latkowi grozi dożywocie. Natomiast 5 lat może spędzić w więzieniu jego 42-letni towarzysz, który nie udzielił pomocy rannemu, a później utrudniał prowadzenie postępowania – składał fałszywe zeznania, próbując kryć znajomego.