Wracamy do tematu, który żywo interesuje właścicieli czworonogów. Tym razem wieści napawają pewnym optymizmem.
W ostatnim tygodniu istotnie zmalała liczba odnotowywanych przypadków ptasiej grypy u kotów (w porównaniu do stanu początkowego, z drugiej połowy czerwca). Do Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach, który od samego początku bada próbki pochodzące od zarażonych czworonogów, trafia coraz mniej materiałów.
Komunikaty sprawie zakażeń u kotów regularnie wydaje Główny Lekarz Weterynarii. Z tych informacji wynika, że do minionego poniedziałku (17 lipca) przebadano w sumie 61 zwierząt z całego kraju – a 34 testy dały wynik dodatni w kierunku wirusa H5N1. Wśród zakażonych zwierząt był również karakal – udomowiony okaz drapieżnego ssaka z rodziny kotowatych.
Wciąż trwają dochodzenia epizootyczne, które mają pomóc ustalić pierwotne źródło zakażeń. Inspekcja Weterynaryjna polega na danych zebranych od 31 osób – ponieważ cztery odmówiły udzielenia pewnych informacji. Badania przeprowadzone w Puławach pozwoliły ustalić, że wirusy stwierdzone u kotów są blisko spokrewnione z tym, jaki wykryto na początku czerwca u bociana białego, w powiecie tarnowskim.
Przypomnijmy, że choroba daje objawy oddechowo-neurologiczne i niestety – często prowadzi do śmierci zakażonego kota. Właścicielom czworonogów nadał doradza się ostrożność i przestrzeganie zasad higieny. Szczegółowe wskazówki są udostępnione na stronie internetowej Głównego Inspektoratu Weterynarii (kliknij TUTAJ).
Źródło informacji: GIW; źródło zdjęcia: baza Pixabay