Funkcjonariusze mówią, że policjantem jest się 24 godziny na dobę. Tak do swojej służby podchodzi pewien lubelski mundurowy.
W minioną niedzielę, kolejny już raz pokazał, że nawet będąc na wolnym pełni rolę stróża prawa. Około godz. 14:00 odpoczywając nad jeziorem Firlej zauważył mężczyznę, który wydał mu się znajomy.
Kiedy mężczyzna wszedł do jednego ze sklepów policjant zatrzymał go i poprosił właściciela o zamknięcie sklepu. Powiadomił dyżurnego, który na miejsce wysłał patrol policji. Po sprawdzeniu w bazie okazało się, że 30-letni mieszkaniec Lublina poszukiwany jest listem gończym za udział w przestępstwach metodą na wnuczka. Łącznie mężczyzna ma do odsiadki ponad 3 lata i 6 miesięcy. Prosto z Firleja trafił więc do policyjnego aresztu.
To nie pierwsze takie zatrzymanie jakie na swoim koncie ma lubelski funkcjonariusz.
W ubiegłym roku, również w lipcu, mundurowy podczas przejażdżki rowerowej w Lublinie zatrzymał nietrzeźwego kierującego. Zauważył wychodzącego ze sklepu mężczyznę, który w ręku trzymał butelkę. Nieznajomy wsiadł do samochodu. Kiedy ruszył, jechał powoli z trudem utrzymując się na swoim pasie ruchu. Policjant zauważył, że kierowca… popija piwo.
Samochód skręcił w boczną uliczkę i wjechał na posesję. Tam udało się go zatrzymać, odebrać kluczyki i uniemożliwić dalszą jazdę. Kierowca auta miał ponad 2,5 promila alkoholu. Po sprawdzeniu w policyjnych bazach okazało się także, że ma cofnięte uprawnienia do kierowania.
(fot. Policja)