Władze województwa lubelskiego i eksperci kolejny raz dyskutowali o tym, jak zwalczać Afrykański Pomór Świń na Lubelszczyźnie.
„Nie walczymy z dzikiem, walczymy z ASF. Ale żeby to zrobić skutecznie, populacja musi być zredukowana” – powiedział zastępca Głównego Lekarza Weterynarii Mirosław Welz, podczas ubiegłotygodniowej konferencji w Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim. Dodał, że dzików jest zaskakująco dużo w zachodniej i południowej części Lubelszczyzny – i to także pomogło chorobie w ekspansji. To właśnie w tych obszarach, to znaczy w powiatach biłgorajskim, zamojskim, hrubieszowskim, tomaszowskim i lubartowskim wybuchły ogniska ASF.
O tym, jak poważna jest sytuacja w tej części kraju, świadczy między innymi to, że na 52 polskie ogniska Afrykańskiego Pomoru Świń aż 38 wystąpiło właśnie w województwie lubelskim. Planowane są już odstrzały dzików – ma je przeprowadzić Polski Związek Łowiecki. Wojewoda Lech Sprawka, który zwołał posiedzenie Zespołu Doradczego, zaznaczył że w walkę z ASF będą zaangażowane także wojsko, policja i straż pożarna: służby pomogą znaleźć zwierzynę i przygotować kolejne działania.
Poza tym wojewoda zapowiedział już, że w przyszłym roku hodowcy trzody chlewnej mogą spodziewać się częstszych kontroli, władze będą też przypominać rolnikom o tym, jak ważna jest bioasekuracja. A wszystko po to, by sytuację udało się nie tylko opanować, ale też poprawić. Przedłużająca się epidemia ASF może bardzo źle wpłynąć na gospodarkę regionu, bo mogą się pojawić problemy z eksportem wieprzowiny.