Decyzją prokuratora, dozór policyjny otrzymał 47-letni kierowca, który stworzył poważne zagrożenie na drodze z Radomia do Puław.
Wszystko zdarzyło się w nocy z poniedziałku na wtorek (z 20 na 21 marca). Mieszkaniec powiatu kozienickiego, zatrudniony w firmie transportowej, prowadził ciężarową lawetę, na którą było załadowanych sześć samochodów osobowych. Nie byłoby w tym nic dziwnego – gdyby nie fakt, że laweta jechała pod prąd.
Inni kierowcy, którzy przejeżdżali akurat przez Leokadiów, zablokowali przejazd i zatrzymali ciężarówkę, uniemożliwiając mężczyźnie dalszą podróż w kierunku Puław. To oni powiadomili o całym zdarzeniu puławską policję.
Gdy na miejsce zdarzenia przyjechał policyjny patrol, okazało się że kierowca lawety był pijany. Miał we krwi ponad 2,6 promila alkoholu. Mundurowi natychmiast zatrzymali jego prawo jazdy, a jego samego zawieźli do aresztu.
Wkrótce mieszkaniec powiatu kozienickiego odpowie przed sądem. Kary jakie mu grożą, to nawet 2-letni pobyt w więzieniu, zakaz kierowania pojazdami mechanicznymi i wysoka grzywna. Na pewno zapłaci świadczenie na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej, które wynosi od 5 do 60 tysięcy złotych.
Źródło informacji i zdjęcia: KPP w Puławach