Będzie śledztwo w sprawie odkrytych ognisk ptasiej grypy. Prokuratorzy będą wyjaśniać w jaki sposób wirus pojawił się w tej okolicy, jak się rozprzestrzenił i czy fermy drobiu były odpowiednio zabezpieczone przed ptasią grypą.
Przedwczoraj na terenie Starego Uścimowa w powiecie lubartowskim padły indyki zarażone wirusem ptasiej grypy H5N8, ucierpiało ponad 30 tysięcy zwierząt. Badania przeprowadzone przez weterynarzy wykazały, że wirus ma wysoką zjadliwość – to znaczy, że bardzo zagraża pozostałemu ptactwu.
Dyrektor Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach zdementował pojawiające się informacje dotyczące zagrożeń dla ludzi. Na podstawie danych, które posiada – dotychczas nie stwierdzono zachorowania u człowieka. Jednocześnie należy pamiętać o tym, że jesteśmy w sezonie grypowym jeżeli chodzi o grypę ludzi. W związku z tym, te wszystkie fakty powinny wzmóc ostrożność i czujność. Ale jak dodaje – nie panikujmy. W tej chwili nie ma żadnego zagrożenia. Wirus ginie w temperaturze 70 °C.
Wojewoda lubelski Lech Sprawka wydał rozporządzenie, w którym wyznaczona została strefa zapowietrzona – o promieniu co najmniej 3 km wokół ogniska wystąpienia wirusa ptasiej grypy, a także strefa zagrożona poza obszarem zapowietrzonym – w promieniu co najmniej 7 km w powiatach:
- lubartowskim,
- łęczyńskim,
- parczewskim.
Tamtejsze ptaki muszą być zamknięte w kurnikach, odseparowane od innych gospodarstw, a przede wszystkim od dzikiego ptactwa. Z kolei ludzie muszą przestrzegać zasad higieny i korzystać między innymi ze specjalnych mat dezynfekcyjnych, rozłożonych w wejściach i wjazdach do gospodarstw.
Teraz gdzie pojawiła się ptasia grypa, trwa akcja wywożenia i utylizacji padłych zwierząt, prowadzona przez służby weterynaryjne i kilkudziesięciu żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej. Na razie nie wiadomo skąd wirus wziął się akurat w tamtej okolicy.
(fot.Pixabay)