W związku z tym wojewoda apeluje do hodowców o ostrożność i wyznacza konkretne zasady działania w obrębie wykrytego ogniska. 

To, że mowa o bardzo zjadliwej grypie ptaków, potwierdziły badania przeprowadzone w Państwowym Instytucie Weterynaryjnym w Puławach. Przywieziono tu próbki pobrane w Kaniwoli, w powiecie łęczyńskim. Padło tam kilka tysięcy hodowanych kaczek, a liczba wzrosła do 40 tysięcy, gdy zagazowano ptaki z sąsiednich gospodarstw. Wojewoda obiecuje wsparcie wszystkim hodowcom, którzy z powodu choroby drobiu ponieśli wysokie straty.

Wyznaczono już strefy zapowietrzone i zagrożone, wszystkie znajdują się w powiatach łęczyńskim, lubartowskim, parczewskim i włodawskim. Hodowcy drobiu, także ci z naszego regionu, powinni cały czas przestrzegać zasad bioasekuracji – bo chorobę przenosi dzikie ptactwo, migrujące znad Rosji i Kazachstanu. O tym, jak chronić swoje gospodarstwo, można przeczytać TUTAJ.